Witamina D na Liście substancji zakazanych


Czy przyszło komuś do głowy, że istnieje witamina, której nie wolno stosować w kosmetykach? A jednak! W dzisiejszym poście wyjaśnię Wam jak witamina D3 znalazła się w kosmetykach pomimo Listy substancji zakazanych dołączonej do Rozporządzenia UE z 2009 roku [1]. 


Prym w branży wiedzie od dłuższego czasu znane wszystkim trio: witamina A, E i C. Chyba nie istnieje bez nich żaden kosmetyk. Jednak pielęgnacja tak jak moda - szybko się zmienia.

Tematem powtarzanym na wszystkich targach kosmetycznych jest szybki styl życia, ekologia, ale przede wszystkim smog, a hitem tego lata okazały się kosmetyki chroniące przed pełnym spektrum promieniowania UVA/UVB/HEVL/IR. Witamina D świetnie łączy się z tymi tematami, pasuje do całego "story" wymyślonego przez działy marketingu, a w dodatku pozwala wyróżnić się na tle konkurencji. I tu zaczyna się clou całego tekstu…


Światowa Organizacja Zdrowia apeluje o potrzebie dodatkowej suplementacji witaminy D ze względu na nowoczesny tryb życia milenialsów. U większości populacji pojawił się duży deficyt witaminy D co może prowadzić nawet do powstania nowotworów. Czy nie jest tak, że rano wychodzimy z domu do samochodu, następnie z samochodu do biura, gdzie spędzamy 8 godzin w pracy (albo nawet więcej) i wracamy kiedy już zapadnie wieczór? Nie przebywamy na świeżym powietrzu tyle ile powinniśmy [2]. Musicie wiedzieć, że witamina D jest wyjątkowa, ponieważ możemy wyprodukować ją sobie sami [3]. Wystarczy, że oddamy się na dłuższą chwilę promieniom słonecznym i gotowe!


Jednakże... Powiedzmy sobie szczerze, zimą prawie nie widzimy słońca, a co dopiero mówić o wystawieniu kawałka gołej skóry, żeby dostarczyć odpowiednią dawkę promieniowania potrzebą do produkcji witaminy D. Kiedy temperatura sięga -5 stopni Celsjusza jedynie mój nos wystaje znad szalika (też tak macie?). A to zdecydowanie za mało. 

Latem, jako świadomy konsument XXI wieku, nakładam na siebie warstwy kremu z filtrem. Naukowcy twierdzą, że już bloker SPF 30 znacznie redukuje produkcję witaminy D w skórze [2]. I co teraz? Ryzykować rakiem skóry czy produkować witaminę D?

Niedobór witaminy D jest widoczny w całym organizmie. Wszyscy wiemy, że jej brak jest szkodliwy dla układu kostnego, ale okazuje się, że również niekorzystnie wpływa na kondycję skóry.

Jaki wpływ ma witamina D na naszą skórę? 


Witamina D reguluje proliferację naskórka w warstwie podstawnej [4] i przyczynia się do różnicowania keratynocytów, które tworzą górną warstwę naskórka. Innymi słowy szybkie, niekontrolowane namnażanie się komórek (poliferacja) powoduje szybsze starzenie się skóry. Witamina D stabilizuje ten proces.

Jak w takim razie ominąć zakaz Unii Europejskiej i wypełnić lukę, która powstała? 

W produktach dostępnych w sklepach, nie została użyta witamina D w czystej postaci lecz jej prekursor - prowitamina D. Jego chemiczna nazwa to 7-dehydrocholesterol (7-DHC). W skórze ulega przemianie dwuetapowej do właściwego związku. Dlatego na etykietach kremów widnieje "Pre-D3" lub "D Pro". Ważne jest jednak to, że wciąż potrzeba słońca, aby aktywować reakcję przemiany. 

Wymyślono jak zjeść ciasto i mieć ciastko. Używałyście już taki produkt? Może zauważyłyście poprawę kondycji skóry twarzy? Piszcie swoje opinie. Możliwe, że właśnie tego potrzebuje nasza skóra!








Literatura: 

[1] ANNEX II (CosIng 2), List of substances prohibited in cosmetic products. 

[2] M. F. Holick, T. C Chen, Vitamin D deficiency: a worldwide problem with health consequences, The American Journal of Clinical Nutrition, 2008, 87, 1080S– 6S.

[3] R. Nair, A. Maseeh, Vitamin D: The “sunshine” vitamin, Journal of Pharmacology and Pharmacotherapeutics, 2012, Vol 3, Issue 2. 

[4] D. D. Bikle, Vitamin D metabolism and function in the skin, Molecular and Cellular Endocrinology, 2011, 347 80–89.

D.D. Bikle, Vitamin D and the skin.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Hiszpanka , Blogger