Kilka słów o płynach micelarnych
Piszę ten tekst walcząc z przeziębieniem, które koniec końców dopadło i mnie. Nie jest to najlepszy dla mnie czas, ale cóż zrobić. 
Kolejne pomysły na teksty przychodzą same, najlepiej porozmawiać z przyjaciółkami o ich wątpliwościach w doborze kosmetyków. A takich pojawia się coraz więcej, jak choćby oczyszczanie twarzy i robienie poprawnego demakijażu. Ostatnimi czasy dużo się o tym mówi. 
Jest grupa zwolenników metody OCM (z ang. Oil Cleansing Method) i grupa stosująca płyny micelarne. Chyba niewiele osób używa jeszcze mleczka do demakijażu, co z resztą widać na sklepowych półkach. 
Płyn micelarny jest reklamowany jako produkt, który świetnie radzi sobie z mocnym makijażem, makijażem wodoodpornym itp. Jakie jest nasze rozczarowanie, gdy przychodzi do zmywania makijażu oka, trzemy i trzemy a tusz do rzęs zamiast zostać na waciku,  tworzy wokół oka ciemne plamy jak u pandy 🐼. Efekt końcowy: Makijaż rozmazany, a skóra podrażniona.
Nie jestem zwolennikiem stosowaniu płynów micelarnych. Każdy podrażniał moją cerę i jestem zrażona do tego typu produktu. Teraz wiem, że dobry płyn micelarny powinien zawierać w swoim składzie poloxamer czyli surowiec odpowiedzialny za tworzenie miceli. Odsyłam Was do Wikipedii, ponieważ tam ktoś mądry bardzo fajnie opisał czym są owe micele ➳ klik. 
Niestety większość płynów micelarnych zawiera dużo środków powierzchniowo-czynnych (substancji myjących) takich jak kokamidopropylobetaina (INCI: Cocamidopropyl Betaine) lub Sodium Cocoamphoacetate itd. Takie same składniki występują w żelach pod prysznic lub trochę lepszych mydłach w płynie. Po co kupować osobno kosmetyk skoro podobny stoi już na naszej umywalce? Jeśli Twój płyn micelarny mocno się pieni to sygnał, że zawiera dużo składników myjących, a tych nie chcemy, ponieważ to one naruszają naturalny płaszcz hydrolipidowy naszej skóry i powodują przesuszanie. 
Moja rada: zwracajcie uwagę na kolejność składników. Im wyżej jest poloxamer tym lepiej. 
Moim zdaniem płyn micelarny oczyszcza skórę tylko powierzchownie. Nasączamy nim wacik, którym następnie jedynie przecieramy twarz. Według mnie to za mało, aby wniknąć w pory i rozpuścić zalegające w nich sebum. Zdaję sobie sprawę, że nie jesteśmy w stanie oczyścić porów w 100%, jednak uważam, że kosmetyki, które są gęste (posiadają większą lepkość) i te, które można nałożyć na twarzy ręką, a następnie wmasować w skórę, lepiej wnikną w jej strukturę i rozpuszczą sebum. 
Drugą kwestią jest modne hasło "3 w 1", o którym już kiedyś pisałam. Część kobiet wcale nie zmywa płynu micelarnego wodą po demakijażu twarzy. Są też takie, które zmywają go, ale nakładają wacikiem kolejną warstwę jako tonik. Jak wspomniałam wyżej, płyn micelarny zawiera detergenty, które wysuszają, podrażniają i powodują uczucie ściągnięcia. Zrezygnuj z nakładania kremu na płyn micelarny. Według mnie tonik jest niezbędny w prawidłowej pielęgnacji skóry twarzy. Tylko tonik przywraca kwaśne pH, którego boją się wszystkie bakterie i to właśnie ten kosmetyk przygotowuje twoją skórę do kolejnego etapu. 
Poszukuję ciekawych publikacji, które mogłyby pokazać Wam w prosty sposób dlaczego micele tworzone przez Poloxamer są "lepsze" od tych tworzonych przez np. Polysorbat 20 (INCI: Polysorbate-20). Myślę, że jeszcze kilka dni chorowania i będę mogła potwierdzić hipotezę, która zrodziła się w mojej głowie. 
A tym czasem... Dobrej niedzieli i nie dajcie się zarazkom!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz